Miałem sobie zrobić dzień odpoczynku, z racji, iż i tak miałem dwa dni zapasu – a tu figa! Jak mnie przemiła kuzynka namówiła na “taką króciutką” wycieczkę rowerową, tak skończyło się nabiciem dodatkowych prawie 40 km na liczniku… Znalezisko w postaci paru automatów w Sarbinowie zrekompensowało straty moralne 🙂